Chcemy, żeby seniorzy byli bardziej aktywni, a dzieci się częściej uśmiechały i wiedziały, że jest ktoś, kto o nich pamięta i właśnie dla nich pisze swoje bajki i wiersze.

Projekt „Latające babcie” jest organizowany przez wolontariuszki stowarzyszenia kobiety.lodz.pl dla Pań w wieku 55+. Uczestniczki projektu wezmą udział w cyklu spotkań literacko-aktorskich. W ich trakcie będą:

- pisać bajki, wiersze, opowiadania

- przygotowywać je do druku

- tworzyć bajkowe spektakle dla dzieci

Spotkania będą się odbywać w siedzibie stowarzyszenia w Łodzi przy Al. Kościuszki 48 Ip. Projekt pozwoli jego uczestniczkom realizować długo skrywane literackie i teatralne marzenia. Jest wyjątkową okazją do niecodziennych spotkań międzypokoleniowych. Przygotowane w ramach projektu spektakle będą przedstawiane najmłodszym widzom w przedszkolach, hospicjach, domach opiekuńczych i szpitalach.

- Urszula Machcińska -.

Elżbieta

Elżbieta Boryniec

KOT I POEZJA
I po cóż mi poezja
kiedy kot do ucha mówi mi na dobranoc bajki rozmruczane?
A ja, zaczarowana, wciąż tych bajek słucham
o różnych sprawach dziwnych:
- o smokach, myszkach i świerszczach
jak to bywa w bajkach i wierszach….
I słucham tych mruczanek w dzień i w nocy -
nawet, gdy księżyc wzejdzie i światło zgaśnie
a kot zasypia właśnie….
Więc po co mi poezja? Ale i kot też – po co?
Taki nieposłuszny, wyrachowany,
często roztargniony czy zabiegany….
Czas z nim tylko marnuję,
a czasu szkoda…….
Dziś choćby jest odczyt o tym
jak zmienia się moda
i pewnie iść powinnam….
Eh, co mi tam, niech stracę!
wolę iść z kotem na spacer!

PRZYGODA ZAJĄCZKA
Gdzieś w trawie, w starym lesie
nagle zajączek się zbudził,
to dziwne, bo spał mocno
gdyż się zabawą utrudził.
Szybko wygładził futerko,
i przetarł oczka zaspane,
przecież miał składać wizyty
gdy tylko ranek nastanie.
Najpierw odwiedzić chciał kreta
mieszkał przy muchomorku -
lecz nie mógł drogi znaleźć,
bo ciemno było jak w worku.
Spojrzał zajączek do góry
parę gwiazdek się pali -
chyba dziś wszyscy w lesie
wraz ze słonkiem zaspali.
A może to noc jeszcze
skoro wszędzie tak cicho…
tylko czemu tak wcześnie
jakieś zbudziło mnie licho?
To nie licho, zajączku
obudziło Cię z drzemki,
lecz Ci szyszka na nosek
spadła prosto z sosenki!

ZIMA
W poniedziałek, niespodzianie
o wczesnym poranku
Pani Zima w białych saniach
wjechała do parku.
Wszystkie dzieci
Panią Zimę witają ochoczo,
i zabawę zaczynają:
śnieżne kule toczą,
bo bałwana chcą ulepić
z miotłą, w cylinderku,
będzie błyskał noskiem z marchwi
wśród zielonych świerków…
Na ślizgawce przy fontannie
łyżwiarzy już pełno
srebrne iskry z tafli lodu
lecą aż pod niebo!
Nikt do domu nie odchodzi,
choć mróz szczypie w uszy -
będą zaraz zjazdy sanek
na górce przy muszli.
Pędzą jedne sanki w prawo,
inne pędzą w lewo,
„Hej, uważaj tam kolego,
abyś nie wpadł w drzewo!”
Sroka z piórek śnieg strzepuje
i zdziwiona skrzeczy:
„Skąd tu w parku tyle śniegu
i skąd tyle dzieci?!”
Żarty, śmiechy i wołania
rozbrzmiewają wkoło,
piękne ferie dzieci mają –
nie tęsknią za szkołą.
BAL MASKOWY
Halo! Halo! Drogie dzieci!
Wieść radosną mamy dla was:
Bal maskowy jest dziś w szkole,
bo to przecież jest karnawał.
Już w świetlicy pełno dzieci -
każde w masce i w kostiumie -
gra muzyczka, płoną światła,
trudno się rozpoznać w tłumie!.
Najpierw będą kotyliony-
trzeba znaleźć swoją parę -
w takim tłoku i w przebraniach
sprawa nie jest łatwa wcale.
Znalazł jednak król królową,
tańczą też już inne pary:
Pierrot z piękną Kolombiną,
oraz gąska z wilkiem starym.
Jakież stroje dzieci mają!
Jest mysz, kotek i krokodyl,
żabka ma maseczkę śliczną
i tęczową suknię motyl.
W kuchni czeka niespodzianka
- czekolada na gorąco -
potem będzie dyskoteka,
bal się skończy późną nocą!
Ale jutro już są ferie,
dzieci wyśpią się do woli
i wspominać będą długo
bal maskowy w swojej szkole.

LUTY
Groźny LUTY zmienia buty
bo już MARZEC iść mu każe:
Odejdź teraz i nie wracaj
teraz dla mnie jest tu praca.
Pod śniegami skryłeś ziemię,
rzeki lodem skułeś nieme,
drzewa drżą na mrozie gołe,
zimny wiatr hula z chochołem…
Ja to wszystko zmienić muszę,
stopić śniegi, lody skruszyć,
pod zasiewy ogrzać ziemię,
zbudzić WIOSNĘ ptaków śpiewem…
Dłuży się nam zima z tobą!
Idź już lepiej swoją drogą.
Włożył LUTY dobre buty
na krę siada, w dal odpływa,
za rok wróci w śnieżnych saniach
i znów będzie sroga zima.

CO BABCIA I DZIADEK POTRAFIĄ
„Kto ci zrobił tę śliczną czapeczkę?”
- pyta Julcia małą Agnieszkę.
„Moja babcia” – mówi jej Agnieszka.
To ta babcia, która w Zgierzu mieszka.
Mały Szymuś paluszek podnosi:
„A mój miś ma od dziadka paltocik.
Dziadek uszył misiowi też butki -
są z futerka i bardzo cieplutkie”.
Na to z rogu odezwał się Felek:
„A my z dziadkiem robimy modele.
Dziadek ze mną też pływa i biega
i jest dla mnie jak starszy kolega”.
„Moja babcia robi pyszne ciasta!”,
„ A mój dziadek samolotem lata!”,
„Nikt jak babcia tak pięknie nie śpiewa !” -
- krzyczą dzieci i z prawa i z lewa!
„I ja także mam powód do dumy” -
mówi Nela do kolegi Kuby.
„Moja babcia pisze piękne wiersze
i dla dzieci ma najczulsze serce.
Mieszka z dziadkiem na Piotrkowskiej w Łodzi,
ale ciągle z domu gdzieś wychodzi….
Małe dzieci wierszami zabawia,
bajki też im chętnie opowiada,
nie ma czasu siedzieć w domu w kapciach,
bo to przecież LATAJĄCA BABCIA!

POLICJANTKA JOLA
Dobrze znana jest nam w Łodzi
Pani Jola, policjantka,
gdyż pracuje tu w drogówce
w stopniu starszego sierżanta.
W mieście ruch jest bardzo duży
i wypadki są dość częste,
więc gdy coś się złego dzieje,
mknie radiowóz na to miejsce.
Ktoś zbyt szybko tirem pędził,
ktoś źle auto zaparkował,
jakiś dźwig utknął w wykopie,
trzeba zebry pomalować,
przed szkołą znaki ustawić
i umieścić spowalniacze…
jakiś maluch mamę zgubił,
stoi przy światłach i płacze…
Jutro pani Jola w szkole
będzie uczyć, jak bezpiecznie
mogą dzieci przejść przez jezdnię
i jeździć rowerem w mieście.
Tyle spraw Jola załatwia
co dzień – rano i wieczorem -
dziś kierowcę opla beszta,
bowiem spowodował korek:
„Tym razem mandatu nie dam,
lecz ponownie się nie uda
i do myjni proszę jechać….
straszny z tego opla brudas!”
Kierowcy słuchają pilnie,
co pani Jola im powie,
bo każdy z nich odpowiada
za nasze życie i zdrowie.

PAWEŁEK I KSIĘŻYC
Poprosił Pawełek maleńki:
„Mamusiu, zerwij mi księżyc
i powieś go nad łóżeczkiem
niech tu poświeci chwileczkę”.
„Popatrz, mój synku, na niebo -
księżyc za chmury się schował,
lecz błyszczy Gwiazda Polarna
i srebrzy się Mleczna Droga”.
„Poproś, Mamusiu, księżyc,
by się wychylił zza chmury
i opowiedział bajeczkę
o kotku szarym i burym…”

KOT I KOGUT
W starym sadzie, przy jabłonce
Kogut spotkał kota w piątek:
„Cześć koteczku! Jakże żyjesz?
Dokąd pędzisz? Gdzie się śpieszysz?
Jak się miewa twoja żonka
i urocze twoje dzieci?”
„Wszystko dobrze” – mówi kotek-
„dziatki rosną znakomicie,
humor wciąż mi dopisuje,
mamy z żonką miłe życie!
Lecz co z tobą, koguciku?
Czemu minę masz stroskaną?
Czy dlatego, przyjacielu,
że wciąż wstajesz wcześnie rano?”
„Zgadłeś” – rzekł kogucik smętnie –
„chciałbym też mieć życie piękne,
lecz niełatwe to zadanie,
bo gdy tylko słonko wstanie
i gdy niebo się rozzłaca
budzę pianiem wszystkich ludzi,
a to dla mnie ciężka praca.”
„A ja myślę, koguciku,
że zbytecznie się frasujesz,
wszak budziki rano dzwonią,
więc ty możesz pospać dłużej…”
„Dobra rada, mój koteczku,
dam ci mleka na spodeczku!
Lecz tymczasem KUKURYKU!!!
Biegnę zdrzemnąć sie w kurniku.”
„I ja żegnam cię, kogucie!”
miauknął kotek ”Miauu”
i uciekł.

KOT I SROKA
„Nieee!” – wrzeszczy sroka do kota -
„Nie podchodź tutaj tak blisko!
Mogę ci strasznie podziobać,
bo groźne ze mnie ptaszysko!
Na drzewie są moje dzieci,
więc możesz je przestraszyć…
słońce dziś świeci tak pięknie,
idź sobie lepiej na spacer!”
Kot mruknął: „Strachy na lachy!
Sroka do kłótni ma talent.
Pójdę obejrzeć jej gniazdo,
nie boję się sroki wcale!”
A sroka znów głośno skrzeczy:
„Idź kocie! Idź stąd daleko!
W twym domu myszy harcują
i czeka na ciebie mleko!”
Gdy kot się nadal ociągał,
zleciały się ptaki stadnie
i kocie lśniące futerko
dziobały – tam, gdzie popadnie!
Więc uciekł kot zawstydzony,
ptaki ćwierkały radośnie,
pisklęta były bezpieczne,
kotu futerko odrośnie…

PORY ROKU
- Jaką lubisz porę roku? –
pyta dzieci pani w szkole
- Ja najbardziej lubię lato! –
odpowiada szybko Olek.
- Latem słońce często świeci,
można bawić się wesoło,
na wakacje wyjeżdżamy,
nie trzeba się martwić szkołą.
- A ja wiosnę bardzo kocham -
odpowiada Karolinka.
- Zachwyca mnie zapach kwiatów
i wieczorny śpiew słowika.
Cieszę się, gdy jest pogodnie
lub gdy w maju deszczyk pada,
piękne są koncerty żabie
i kwitnące drzewa w sadach!
Paweł czeka wciąż na zimę,
bo na nartach lubi jeździć,
kocha góry wysrebrzone,
gdy wieczorem wschodzi księżyc…
Lubi także bardzo święta,
bo prezenty można dawać,
zimą nawet mróz na dworze
nie przeszkadza mu w zabawach.
Dziwią się niektóre dzieci,
że Małgosia lubi wrzesień,
gdy do szkoły trzeba wracać,
a do okien puka jesień.
- Wtedy także świat jest piękny!
złote liście lecą z drzewa,
sady pełne są owoców,
w lesie grzyby można zbierać.
- A ja lubię każdą porę,
każdy miesiąc – mówi Filip.
- Co dzień uczę się i bawię,
nie marnuję ani chwili.
Barwna jesień, wiosna w kwiatach,
śnieg skrzypiący pod butami:
każdy dzień nas może cieszyć,
gdy się o to postaramy.

ZIMA W PARKU
W poniedziałek, niespodzianie
o wczesnym poranku
Pani Zima w białych saniach
wjechała do parku.
Wszystkie dzieci
piękną Zimę witają ochoczo,
i zabawę zaczynają:
śnieżne kule toczą,
bo bałwana chcą ulepić
z miotłą, w cylinderku,
będzie błyskał noskiem z marchwi
wśród zielonych świerków…
Na ślizgawce przy fontannie
łyżwiarzy już pełno,
srebrne iskry z tafli lodu
lecą aż pod niebo!
Nikt do domu nie odchodzi,
choć mróz szczypie w uszy -
będą zaraz zjazdy sanek
na górce przy muszli.
I już pędzą sanki w prawo,
inne pędzą w lewo,
„Hej, uważaj tam kolego,
byś nie wpadł na drzewo!”
Sroka z piórek śnieg strzepuje
i zdziwiona skrzeczy:
„Skąd tu w parku tyle śniegu
i skąd tyle dzieci?!”
Żarty, śmiechy i wołania
rozbrzmiewają wkoło,
piękne ferie dzieci mają –
nie tęsknią za szkołą.

NADCHODZI WIOSNA

Co się dzisiaj dzieje w lesie?
Wszyscy tacy są radośni,
czyszczą futra i skrzydełka,
oczekują przyjścia wiosny.
Czym przyjedzie? Może wbiegnie?
W kwietnym płaszczu? Czy w sukience?
Czy chór ptasi ją przywita?
Czy zagrają walca świerszcze?
Jest już! Popatrz! Wreszcie przyszła
we wianuszku, w sukni barwnej
i dzwoneczkiem konwaliowym
budzi wszystkich w ciszy rannej.
Wnet już słychać ptasie trele
wróbli, kosów, jemiołuszki,
trzmiel włochaty głośno brzęczy,
wtórują mu srebrne muszki.
A wiosenka - jak panienka -
w kwietnych nowych wciąż sukienkach -
w konwaliowej, żonkilowej,
stokrotkowej, jaśminowej,
narcyzowej, szafirkowej
a w niedzielę – we fiołkowej
sieje, sadzi i podlewa
wraz ze słonkiem i deszczykiem,
stroi w zieleń drzewa, krzewy
budzi wszędzie nowe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz