20 kwietnia 2012 roku
Latające babcie odwiedziły Dom w Łodzi przy ul. Wierzbowej. Towarzyszyły nam
wolontariuszki z Bułgarii: Stefa i Jana.
Początek naszej wizyty był
jak zwykle bardzo pracowity: przygotowanie scenografii, kosmetyczne poprawki w
scenariuszu, opróżnienie przepastnych toreb ze strojów i rekwizytów. Potem
wywiad telewizyjny, który ukaże się 6 maja 2012 w TVP 3 – Łódź. Dziennikarka
rozmawiała z babciami: Halą, Anią i Basią, a także z koleżankami zza granicy
- Stefą i Janą. Rozmowa odbywała się w
trzech językach: po polsku, po rosyjsku i po bułgarsku. Tłumaczenia z języka
rosyjskiego podjęła się babcia Ania (w „cywilu” – rusycystka). Nagranie przebiegło
sprawnie. Dzięki niemu wszyscy dowiedzieliśmy się, że obywatele Bułgarii
przechodzą na emeryturę w wieku 63 lat (naszym gościom brakuje jeszcze kilku
wiosen do tego momentu, mimo że są nauczycielkami). Aktywne zawodowo panie 50+ mają
zatem mniej siły i czasu na wolontariat, ale są pełne zapału, żeby dorównać nam
– Latającym babciom w działaniach. Mają wiele własnych pomysłów, ale wiele
inspiracji będą czerpać od nas. W Polsce naszym gościom podoba im się wszystko,
np. polska dyscyplina i punktualność, uprzejmość i radość życia.
Czas na występ! Dzieci
zasiadły wygodnie i czekały na babcie. Nasze przyszywane wnuczęta powitała
babcia Ania słowami:
Jesteśmy z Wami kolejny
rok.
Z babciami kolejna zima,
Wiosna i lato
Czy nas kochacie za to?
Po gromkim: - Taaak!- babcia
Hala Kwaśna, nasza „etatowa” Wiosna, rozpoczęła występ. Jej strój (wspaniała
suknia obsypana kwiatami, wianek z żonkili) był filmowany i budził podziw
widzów. Potem zachwycała się Wiosną, cała w kolorowych tkaninach, babcia Basia
Maciejewska (późniejsza Kura Maruda i Czarownica). Swój zachwyt wyrażała
słowami wiersza babci Uli Machcińskiej. Na swoją kolej oczekiwał już, unosząc
co chwila jedną nogę, bocian (późniejsza Biedroneczka i Żaba) – babcia Ania
Ubysz. Dzięki czerwonym rajstopom, białemu strojowi z czarnymi akcentami i
długiemu czerwonemu dziobowi dzieci bez problemu zidentyfikowały tego
wiosennego ptaka.
Na koniec programu
Czarownica (babcia Basia) zaprosiła wszystkich do wspólnej zabawy. Były tańce z
piosenkami: Chodź do mnie, rączkę mi daj; Mało nas do pieczenia chleba; Jedzie
pociąg z daleka… Tańce wywijali wszyscy! Wolontariuszki z Bułgarii na zmianę
tańczyły i fotografowały nasze radosne pląsy. Potem było babciowe pożegnanie i niespodzianki.
Stefa i Jana przekazały prezenty dzieciom i dyrekcji Domu w Łodzi. Latające
babcie też miały upominki dla swoich wnucząt. Dzieci sprawiły nam radość
przekazując samodzielnie wykonane wiosenne kwiatki z bibuły.
Dzieciaki, zmęczone już
trochę, wróciły do swoich pokoi, a my jeszcze rozmawiałyśmy z bułgarskimi
babciami o jedynym w Polsce domu dla niepełnosprawnych dzieci. W rozmowie
uczestniczyła pani dyrektor, która opowiadała o swojej pracy, pracownikach Domu
w Łodzi, o wolontariuszach, którzy wspierają ich w opiece nad dziećmi.
Podziękowaniom dla
Latających babć ze strony dyrekcji nie było końca. Dobrze wiedzieć, że to, co
robimy jest ważne dla dzieci i dorosłych!
Autorka: Anna Ubysz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz