Dzieci z Fundacji Dom w Łodzi przy ul. Wierzbowej zaprosiły do siebie Latające babcie, by 21 stycznia 2010 razem z nami świętować Dzień Babci. Większość z nich nie ma żadnej babci, a te, które mają, nie mają z nimi żadnego kontaktu. Byłyśmy więc jedynymi, prawdziwymi babciami na zaplanowanej przez dzieci uroczystości.
„Dzień babci”.Po uroczystym powitaniu okazało się, że czeka nas ceremonia PASOWANIA NA BABCIĘ!!!!!!! Tak, tak.
Uczestniczyłyśmy w wyjątkowej ceremonii z użyciem miecza, którym Ola dotykała po kolei ramienia każdej z babć, uroczyście pasując nas na babcie. Takie „Wierzbowe” babcie…
Wypowiadała formułkę pasowania a Kuba wręczał każdej babci specjalny dyplom i czytał, co tam jest napisane.
„Dyplom dla Latającej babci
Na pamiątkę
Uroczystości pasowania na babcię
Tym samym pragniemy nadać imię
………………………………………..
Dzieci z Fundacji „Dom w Łodzi”
Ola, Sylwek, Dawid, Kuba, Olcia, Kacper, Przemek, Julia, Edyta
21 stycznia 2010” Tam gdzie wykropkowałam miejsce na imię, każda babcia ma wpisane, nadane sobie imię. Ja zostałam: BABCIĄ SERDUSZKOWĄ. Pozostałe babcie dostały imiona: Uśmiechowej, Całuskowej, Aniołkowej, Przytulankowej, wiatuszkowej, Bajeczkowej.
Prawda, że piękne? I jakie niecodzienne. Babcie wzruszone do granic możliwości, miały łzy w oczach.
A jeszcze zostałyśmy udekorowane specjalnymi złotymi medalami z literką „B” – jak babcia. A na głowy – Ola, Dawidek i Kacper zakładali nam królewskie korony. I to jeszcze nie był koniec niespodzianek,bo dostałyśmy orby pełne prezentów z logo Fundacji Dom w Łodzi. Babcie nie pozostały dłużne i też obdarowały dzieci maskotkami.
Największe wrażenie robił dumny, pięknie przystrojony kogut (Hala) i kot w fantastycznej masce (Elżbieta Boryniec).
Najdłużej i najweselej bawiłyśmy się w Starego niedźwiedzia, który mocno śpi. Trudno było się pożegnać i wyjść od dzieci, które cały czas wyciągały do nas rączki, pytały o imiona, siadały na kolanach, przytulały się. I to były najpiękniejsze prezenty na Dzień Babci. Zostałyśmy odprowadzone do samych drzwi i zaproszone do kolejnych, szybkich odwiedzin.
Piszę te wrażenia na gorąco, pełna emocji i wzruszeń. I cieszę się, że Latające babcie są i potrafią latać.
Jesteśmy naprawdę potrzebne. Kto nie wierzy, niech zapyta na Wierzbowej.
- Urszula Machcińska -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz