Projekt pod nazwą „Latające babcie” adresowany jest do pań w wieku 55+, które zapragnęły, by ich literackie i aktorskie pasje dotarły – w formie wyjątkowych spektakli – do najmłodszych i najbardziej potrzebujących kontaktu z żywym słowem. Będziemy pisać nowe utwory i wydawać je drukiem. Będziemy przygotowywać spektakle złożone z naszych utworów i prezentować je dzieciom z domów dziecka, przedszkoli, ośrodków rodzinnych, opiekuńczych oraz szpitali.
Projekt „Latające babcie” jest organizowany przez wolontariuszki stowarzyszenia kobiety.lodz.pl dla Pań w wieku 55+. Uczestniczki projektu wezmą udział w cyklu spotkań literacko-aktorskich. W ich trakcie będą:
- pisać bajki, wiersze, opowiadania
- przygotowywać je do druku
- tworzyć bajkowe spektakle dla dzieci
Spotkania będą się odbywać w siedzibie stowarzyszenia w Łodzi przy Al. Kościuszki 48 Ip. Projekt pozwoli jego uczestniczkom realizować długo skrywane literackie i teatralne marzenia. Jest wyjątkową okazją do niecodziennych spotkań międzypokoleniowych. Przygotowane w ramach projektu spektakle będą przedstawiane najmłodszym widzom w przedszkolach, hospicjach, domach opiekuńczych i szpitalach.
- Urszula Machcińska -.
wtorek, 7 lutego 2012
DZIEŃ BABCI NA WIERZBOWEJ
Stoję pod drzwiami niepozornego budynku wśród otaczających go bloków na Wierzbowej. Niewielka tabliczka Fundacja „Dom w Łodzi” na ścianie obok ciemnobrązowych drzwi utwierdza mnie w tym, że trafiłam. Naciskam dzwonek. Cisza. Czyżbym się pomyliła? Pukam energicznie puk!puk! puk! Słyszę pośpieszne kroki za drzwiami i głos:”Kto tam?”. „To ja, latająca babcia” – odpowiadam. Zgrzyt klucza w zamku i ciepły okrzyk: ”Dobry wieczór! Witamy serdecznie, witamy! Dzieci już na panie czekają. Proszę się rozebrać na górze!” To ciepłe powitanie pani Jolanty Bobińskiej, prezes Fundacji, od razu pozwala mi zapomnieć o mrozie i ciemności na zewnątrz. Tu jest jasno, cieplutko, przytulnie, kolorowo. Idę na górę. Dziewczyny, o pardon, latające babcie Ula, Bronia, Jola, Ela i Bożenka już rozebrane szeptem powtarzają sobie teksty napisanych przez siebie specjalnie na tę okazję wierszy i bajek oraz ustalają kolejność występów. Zastanawiają się też jakie czekają je dziś niespodzianki, bo to przecież same dzieci zaprosiły je do siebie na ten szczególny wieczór.
Po kilku minutach przygotowań schodzimy do pięknie udekorowanej świetlicy – na ścianach wiszą rysunki, prace dzieci, kolorowe baloniki, jest też afisz witający Latające Babcie. A dzieci: Ola, Sylwek, Kacperek, Olcha, Edytka, Przemek, Julcia i Dawidek odświętnie ubrane, najmłodsze przytulone do swoich opiekunek, zerkają na nas z zaciekawieniem. Niektóre babcie już znają dzieci, bo jest to już ich kolejna wizyta na Wierzbowej, starsze dzieci też je rozpoznają. Ja jestem tu po raz pierwszy, ale czuję się jak wśród bliskich, bo atmosfera pełna jest serdeczności i ciepła. Siadamy na krzesełkach w półkolu, ale na razie wszyscy czekamy i spoglądamy w stronę drzwi, bo ktoś jeszcze ma nadejść.
To niespodzianka dla dzieci. Wreszcie jest! Dzieci są poruszone, bo w drzwiach pojawia się piękna Pani Zima, zimowa wróżka w biało-błękitnej sukni z biało-srebrzystą koroną na głowie. To babcia Hala, która zawsze zaskakuje dzieci pięknymi, zrobionymi przez siebie strojami. ”Drogie dzieci!” – mówi. „ Przyszłam do was, bo jest zima, a ja jestem zimową wróżką i zaraz zaczniemy się wszyscy świetnie razem bawić”. Pstrykają kamery, trzeba sfotografować taką uroczą Zimę. I już można zaczynać. Panie opiekunki coś dzieciom szeptem wyjaśniają, coś z nimi uzgadniają, zapinając wszystko na ostatni guzik.
Najpierw pani prezes wita wszystkich serdecznie, a szczególnie ciepło gości, czyli nas, latające babcie. Mówi króciutko i oddaje głos elegancko ubranemu mistrzowi ceremonii- Kubie.
„Drogie latające babcie! mówi Kuba. Dziękujemy wam, że do nas przyleciałyście z waszymi wierszykami i bajeczkami. Bardzo cieszymy się z tej wizyty, ale najpierw musicie dostąpić zaszczytu mianowania na nasze babcie. Każda z was dostanie swoje, wybrane przez nas imię uwiecznione na specjalnym dyplomie”.Bijemy brawo i od tej już chwili dostajemy się pod kuratelę Kuby, jego asystentki Oli i innych dzieci.
Pierwsza z brzegu babcia Hala, zimowa wróżka, musi powstać. Srebrzystą szablą w ręku Oli zostaje uderzona w prawe ramię. Kuba odczytuje głośno nadane jej imię – Babcia Całuskowa, wręcza dyplom, wkłada babci koronę na głowę, a Ola wiesza medalion ze złotą literką B. Babcia Całuskowa ogromnie wzruszona prezentuje się wszystkim w nowej koronie, z dyplomem i całuje serdecznie Olę i Kubę. Wielkie brawa! Pozostałe babcie dostają równie piękne imiona; babcia Bronia zostaje Babcią Bajeczkową, babcia Jola – Uśmieszkową, babcia Ela- Aniołkową, babcia Ula – Serduszkową, babcia Bożenka -Kwiatuszkową. Kiedy przychodzi moja kolej dowiaduję się, że jestem pasowana na Babcię Przytulankę. Mogę więc po ceremonii mocno przytulić całkiem „legalnie” i mistrzów ceremonii i wszystkie maluchy, co czynię z wielką radością. I jeszcze jedna niespodzianka. Wszystkie babcie dostają torby pełne prezentów oznaczonych logo Fundacji. Czujemy się obdarowane ponad miarę, więc teraz wreszcie nasza kolej!
Spoglądamy na babcię Serduszkową, Ulę, naszą prezeskę. Nie przyszła tu z pustymi rękami. Wręcza dzieciom pluszowe przytulanki, a one odbierają je z zaciekawieniem, obdarowując babcię Ulę podziękowaniami i buziakami. A potem Serduszkowa babcia Ula wychodzi na środek, dziękuje dzieciom za piękną ceremonię i zaprasza je na przedstawienie: „Teraz babcie będą Was zabawiać swoimi wierszami i bajeczkami” – mówi i zapowiada swój wierszyk o śnieżynce, która bardzo chciała zostać bałwankiem. Trzyma w ręku bałwanka, a babcia – zimowa wróżka sypie pod jej nogi śliczne śnieżynki. Dzieci słuchają jak zaczarowane. Z podobnym zaciekawieniem słuchają babci Joli, która mówi im wesoły wierszyk o dniu Babci i Dziadka, babci Broni, która wspaniale wciela się w mądrego kotka, babci Eli, która opowiada im o zimie i innych porach roku, ilustrując to pięknie namalowanymi pejzażami, a także wierszyka babci Elżbiety o zimie i zimowych zabawach dzieci w parku. I te i wszystkie inne wierszyki dzieci nagradzają podziękowaniami oraz gromkimi brawami. Szczególnie przypadł im do gustu okazały strój babci Hali, tej Całuskowej, w rozmowie kota z kogutem. Kogucik był bardzo kolorowy- z ogonem, piórami, grzebieniem i pięknym czerwonym gorsetem. Babcia Całuskowa zrobiła go, jak zwykle sama specjalnie na tę okazję. A babcia Elżbieta, Przytulanka (w tymże swoim wierszyku w roli lśniącego, czarnego kota) założyła do tego wiersza sympatyczną „kocią” maseczkę z okazałymi, białymi wąsami. Kogut jest żywiołowy, jego tekst miejscami zaczyna żyć własnym życiem przeplatany od czasu do czasu donośnym „Kukuryku!” i kocim „Miauuu” na końcu, więc dzieci bawią się świetnie.
Powoli kończymy występ, ale zabawa jeszcze się nie skończyła. Dymi czajnik, wnoszone są dzbanki z soczkami. Dzieci podają babciom ciasteczka na talerzykach. Czas na herbatę i krótki odpoczynek. Ale już za chwilę rozpoczynają się tańce i zabawy z dziećmi przy wesołej muzyce. Malutki Kacperek leży na podłodze udając groźnego niedżwiedzia, który mocno śpi, a potem nagle budzi się i łapie swoją ofiarę. To będzie następny groźny niedźwiedź. Babcie razem z dziećmi i opiekunkami dzieci tańczą, tworząc kółeczka, korowody i węże. Niektóre tańczą trzymając w ramionach maluchy, mocno do nich przytulone. Uff! Niech żyje bal!
Zabawa powoli dobiega końca, choć niektóre maluchy są niezmordowane. Spoglądam w prawo – babcia Bronia i babcia Jola nie mogą uwolnić sie ani na chwilę od uścisków przytulonych do nich dzieci. Spoglądam w lewo – to samo jest z babcią Ulą. Babcia Bożenka kończy już wypisywanie na kartonie serdecznych, kolorowych życzeń dla dzieciaków i po chwili już tuli do siebie jakiegoś maluszka. „Ja tak dawno nie trzymałam w objęciach dziecka!” – mówi do mnie nie ukrywając łez wzruszenia. Babcie ocierają pot, chcą chwilkę odpocząć przed wyjściem, ale maluchy wchodzą im na kolana, przytulają się, rzucają baloniki, jeszcze chcą się bawić! Więc jeszcze chwilkę zostajemy, a potem ostatnie już niestety buziaczki i uściski rąk z całym, tak miłym i tak bardzo oddanym dzieciom personelem. Wychodzimy na zewnątrz, ale nie czujemy już zmęczenia. Ani mrozu! Było cudownie!
Kochane dzieci, pasowałyście nas na wasze babcie, więc jeszcze do was wrócimy!
Pewnie nie jeden raz.
Wrażenia (na gorąco) spisała Elżbieta Boryniec, Latająca Babcia Przytulanka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz